Kilka tygodni temu moja ciocia znalazła ślicznego, rasowego kotka w strasznym stanie.
Sierść miał posklejaną, był wygłodzony i przemoczony, więc wzięła go do domu. Zabrali do weterynarza i kotek został zaszczepiony, odrobaczony i pani sprawdziła czy nie ma czipa (nie miał). Okazało się, że jest to kot birmański, a kuzynka nadała mu imię Cola. Od tego czasu kotek stał się ich nowym członkiem rodziny.
Cola może się czasem pojawiać na blogu.
Za jakiś czas na
facebooku pojawi się filmik jak Cola się bawi. :)
Pozdrawiamy J&J
Kotek śliczny!
OdpowiedzUsuńZapraszamy na post o naszej jesieni
daisysportingyork.blogspot.com
Ale ta kicia ma śliczne oczyska. I imię dobrane idealnie.
OdpowiedzUsuń