sobota, 6 sierpnia 2016

"Zupa" w Wiśle




W związku z Projektem Soup pojechałam z dziadkami i Jumperem do Wisły nad rzekę i pochodzić po promenadzie.


To była pierwsza taka jego wycieczka więc miałam pewne obawy. Ale Jumper spisał się świetnie.
Wyjechaliśmy ok godziny 17:00. Jumper jechał w wyścielonym kołdrą, ręcznikiem, kocem i na dole folią bagażniku.


















Jechaliśmy ok 2 godziny ale po godzinie jazdy zrobiliśmy sobie w Brennej krótki przystanek. Wyprowadziłam Jumpera, a on w związku z tym, że był pierwszy raz w nowym miejscu zaczął ciągnąć  i biegać do każdego krzaczka. Akurat zapięłam go na flexi bo chciałam żeby rozprostował kości i sobie pochodził. Po ok 5 minutach się uspokoił więc dziadek poszedł po coś do pewnego pana, a ja z babcią wybrałyśmy się na krótki spacerek. Kiedy znowu wsiedliśmy do auta to jechaliśmy już prosto do Wisły. Jak dojechaliśmy na miejsce to dziadek poszedł na basen a my nad rzekę.

Jumper pierwszy raz mógł wejść do wody.  Wcześniej mógł się kąpać tylko pod prysznicem i w swoim małym baseniku. Naprawdę mu się  podobało ale nie zamoczył się dalej niż po szyję.


















Kiedy pieseł się wykąpał to poszliśmy na promenadę. Wtedy przepięłam Jumpera na normalną smycz. Haszczak zachowywał się bardzo dobrze. Pozwalał się głaskać i nie ciągnął. Potem ja z Rudym usiadłam na ławce, a babcia poszła zamówić calsone (nie wiem czy dobrze piszę).


















Jumpera przywiązałam do ławki i trochę posztuczkowaliśmy. Wtedy zauważyłam jumperową niechęć do małych psów,  a szczególnie Yorków.  Jak byliśmy w psim parku to normalnie bawił się z małymi psiakami, a tam duże psy mogły przechodzić niezauważone ale jak przeszedł jakiś York to myślałam,  że Jumper wyrwie ławkę. Spotkaliśmy ludzi na wózkach inwalidzkich i Rudy obwąchał je, potem nie zawracał na nie uwagi. Potem poszliśmy jeszcze pochodzić i widzieliśmy takie oto  ładne tabliczki:


















Wróciliśmy pod pizzerię i dziadek wrócił z basenu i poszliśmy jeść. W pewnym momencie podszedł do nas taki mały pies bez smycz, którego widzieliśmy już wcześniej. Podbiegł do Jumpera,  a widziałam po nim,  że nie ma ochoty na nową znajomość więc go odciągnęłam na bok ale pies poszedł za nami.

Podbiegł pod nos Jumperowi, a Jumper zacza na niego warczeć. Wtedy babcia odgoniła tamtego psa,  a Rudy zaczął za nim ciągnąć. Po jakimś czasie jednak się uspokoił, a my zjedliśmy do końca, wsiedliśmy do auta i wróciliśmy do domu. Jumper przez całą drogę spał,  a w domu też padł. :)

Uważam,  że wyjazd się udał i trzeba będzie go powtórzyć.


Ps rzepraszam za jakieś literówki ale piszę tego posta na telefonie jadąc na obóz.
Pozdrawiamy J&J

6 komentarzy:

  1. Większych literówek nie zauważyłam ale za to strasznie dziwnie formułowałaś zdania, no cóż raz można tak napisać ;) Zakładka postanowienia chyba coś Wam nie wyszła bądź jest błąd w kodzie HTML ponieważ wyświetla się tylko "owienia" - to taka informacja gdybyś nie zauważyła.

    Pozdrawiamy, Biały Krukk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * wyświetla się czytając post, gdy się już zjedzie na komentarze bądź samą górę to jest całość ale tak to znika.

      Usuń
    2. niedługo cały szablon będzie zmieniony więc nie chciało mi się poprawiać tego. Dzięki za uwagę. :)

      Usuń
  2. Fajna wycieczka w ramach socjalizacji. Jumper miał sporo wrażeń. Nic dziwnego, że padł w drodze powrotnej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda mi to na świetną wyprawę, super! Wiadomo, wolna woda i rzeczka to zawsze coś innego dla psa, niż mały basenik :D.

    fastyork.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy wpis! :) Tak trzymaj!

    Pozdrawiam!
    * * *
    https://www.instagram.com/janaanastazja/?hl=pl

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Co sądzisz o nowym szablonie?

Szablon
Julia Julitta
Rudy Husky